Przejdź do głównej zawartości

Co stało się z Lisanne Froon i Kris Kremers? Tajemnica "Dziewczyn z Panamy"

Dwie holenderskie dziewczyny Lisane Froon (22 l.) oraz Kris Kremers (21 l.) postanowiły odbyć podróż życia do Panamy po zakończeniu studiów. Obydwie odkładały na tę wyprawę ponad pół roku.

Poza celebrowaniem otrzymania dyplomów, młode dziewczęta miały zamiar uczyć dzieci w lokalnej szkole miasteczka Boquete w Panamie. W tej miejscowości zatrzymały się u rodziny gospodarzy.
Dziewczęta miały czekać około tygodnia na zaczęcie pracy, dlatego postanowiły pozwiedzać okoliczne tereny. 1 kwietnia 2014 roku zjadły śniadanie w knajpce (gdzie spotkały dwóch Holndrów, którzy zostali przesłuchani przez policję, ale nie znaleziono między nimi a zaginięciem dziewcząt jakiegokolwiek powiązania), a następnie wyruszyły, wraz z psem właścicieli, na wyprawę (na termin 2 kwietnia miały wyznaczoną wycieczkę z przewodnikiem).

Chciały zwiedzić okoliczne lasy, które otaczały wulkan de Chiriqui. Niestety dziewczęta nie zdawały sobie sprawy jak niebezpieczne jest podróżowanie samemu po takich terenach, które niestety stały się miejscem ich śmierci.
Po kilku godzinach od zaginięcia dziewcząt pies gospodarzy powrócił sam do domu. Ci postanowili skontaktować się z rodzicami Lisanne i Kris, którzy tylko potwierdzili, że ich córki nie kontaktowały się z nimi od jakiegoś czasu.
Następnego ranka, kiedy przewodnik pojawił się na umówionym spotkaniu, nie zastał nikogo. Co oznaczało (teraz to wiemy), że dziewczęta spędziły samotnie pierwszą noc w lesie. Po alarmie mężczyzny (który miał świadomość niebezpieczeństwa w jakim znajdują się dziewczęta) 3 kwietnia rozpoczęto poszukiwania dziewcząt. 6 kwietnia pojawili się w Panamie rodzice obu młodych kobiet.
Po 10 tygodniach od zaginięcia mieszkanka miasteczka znalazła plecak Lisanne.
Znaleziono w nim telefony dziewcząt. Po ich przeszukaniu okazało się, że próbowały skontaktować się z policją już w 8 godzin po wyruszeniu na wyprawę. Łącznie wykonano (przez 11 dni) 77 prób połączeń, z czego niestety żaden, z powodu braku zasięgu, nie został wykonany, oprócz jednego, kiedy to połączenie trwało zaledwie 2.5 sekundy.
Po tym odkryciu policja dalej przeszukiwała telefony dziewcząt i odkryła wiele zdjęć. Pierwsze z nich przedstawiały Lisanne i Kris uśmiechnięte i pozujące na tle widoków. Natomiast kolejne były znacznie mroczniejsze.
Po dwóch miesiącach od odnalezienia plecaka w końcu znaleziono ślad dziewczyn. Był nim but ze stopą w środku, resztkę ubrań, część kości biodrowej, kość nogi i kilka żeber. Co wskazuje na to, że zapewne dziewczęta zostały pożarte przez dziką zwierzynę znajdującą się w lesie. Nie wiadomo jednak czy żywcem, czy już po swojej śmierci. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Śmierć Małgorzaty Porete

Urodziła się w 1260 roku. Należała do beginek (stowarzyszenie religijne osób nie będących ani księżami, ani zakonnicami). Napisała "Zwierciadło dusz prostych" (znajdującym się na indeksie "Ksiąg Zakazanych"). Wysunęła w swoim dziele odważne tezy, mówiące, że człowiekowi nie jest potrzebny kapłan, spowiedź i modlitwa, bo jeżeli jest wierzący, sam z siebie nie powinien grzeszyć. Zanim dokończyła swoje dzieło, zaczęła głosić swoje przekonania wśród tych, którzy chcieli jej słuchać. Niestety nie wszystkim to się spodobało. Biskup z Cambrai chcąc okazać swoje niezadowolenie i niechęć do poglądów Małgorzaty, publicznie kazał spalić jej dzieło. Kobieta została oskarżona o herezję. Mimo tego kobieta nic sobie z tego nie robiła i postanowiła wysłać "Zwierciadło dusz prostych" do innych duchownych, prosząc ich o opinię.  Biskup postanowił się na niej zemścić i doniósł na nią do Świętej Inkwizycji, po czym kobieta została wezwana przed ich oblicze. Padły okrut...

Zaginięcie Dorothy Arnold

Dorothy Arnold urodziła się 1 czerwca 1889 roku. Przez całe swoje życie mieszkała w Nowym Jorku, który ostatecznie sprowadził na nią tragedię. Pochodziła z zamożnego domu, chciała zostać pisarką. Rankiem 12 grudnia 1910 roku Dorothy wybrała się po kupno sukni wieczorowej. Postanowiła przy okazji odwiedzić cukiernię (gdzie kupiła pudełko czekoladek) i księgarnię. Następnie spotkała swoją znajomą, dzięki której udało się ustalić plan dnia późniejszej zaginionej. Zwierzyła się koleżance, że ma zamiar pospacerować po Central Parku, a kolejnie udać się na obiad do Hotelu Astoria, gdzie była umówiona ze swoją mamą. Niestety nigdy na niego nie dotarła, czym matka się nie przejęła. Kiedy młoda kobieta nie zjawiła się na noc, rodzina dalej nie podjęła żadnych kroków, ponieważ bała się skandalu towarzyskiego. Tak naprawdę dopiero po dwóch miesiącach od dnia zaginięcia zostały powiadomione odpowiednie służby, jednak na drugi dzień, tj. 14 grudnia ojciec kobiety postanowił wynająć prywatnyc...